Zanim zapytacie - nie, nie będzie Fan Fic Edition, ponieważ wychodzę z założenia, że każdy sam najlepiej szuka sobie porno ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Jak zapowiedziałam, tak robię - w nadziei, że znaleźliście ich więcej i z chęcią się ze mną podzielicie, a także z miłości do tego zboczonego, oddanego i niezwykle utalentowanego fandomu, robię tu krótki przekrój fanowskich gier, które wyszły spod sztandaru miłośników Detroit: Become Human. Osobiście mam nadzieję, że ten pociąg nie zwolni i osłodzi oczekiwanie na oficjalne potwierdzenie (albo rozwianie wątpliwości) w związku z ewentualną kontynuacją (już zaczęłam przechodzić tę grę po raz trzeci, bo usycham tu z braku contentu. No i muszę odzyskać moje oficjalne Jedyne Słuszne Zakończenie). Iiii nim zacznę na dobre swoją litanię o tym HOW THIRSTY I AM FOR THIS GAME, to przejdę do sedna.
1. what comes after autorstwa epsee
Znane również jako Sad Robot Simulator, what comes after rozgrywa się po udanej rewolucji androidów. Gra to jednak nie epilog obrazujący zmiany zaszłe w Detroit po tych wywrotowych wydarzeniach. Trochę trudno mówić cokolwiek więcej o fabule tej miniaturki, żeby nie zdradzić za dużo - w każdym razie wcielamy się w Connora, który po wypadku w pracy zostaje wysłany na chorobowe. Jednak zamiast wytchnienia czas przeznaczony na wypoczynek przynosi niewypowiedziane słowa, natłok myśli oraz frustracje, których źródła RK800 nie jest w stanie do końca wskazać. To bardzo intymna i stylowa opowieść zamknięta w efektownym pixel arcie. Plusem gry jest to, że nie trzeba jej ściągać i można zagrać w przeglądarce. To krótka, nastrojowa historia z dwoma dostępnymi zakończeniami, dobra na refleksyjny wieczór. Tonem ostrzeżenia wspomnę również, że pojawia się tu trochę trudnych tematów - horrorów nie będzie, aczkolwiek atmosfera staje się odrobinę ciężka za sprawą nawiązań do chorób psychicznych i niestabilności emocjonalnej.
2. carved_out autorstwa sybaritick
Utrzymana w stylistyce tekstowych przygodówek z lat 80., ta produkcja z kolei bierze na tapet jedno ze złych zakończeń z nieudaną rebelią/rewolucją. Zalążek fabularny to nawet nie excuse plot: jako bliżej nieokreślony bohater jakimś cudem lądujemy na wysypisku androidów z kilkoma przedmiotami w kieszeniach i staramy się uruchomić jedyną maszynę, która wydaje się zdolna do naprawy w tym zbiorowisku niczego. Podobnie do what comes after i tu mamy do czynienia z nastrojową miniaturką. W otoczeniu pustki i zniszczenia torujemy sobie drogę do wykonania w sumie żmudnego, nieznaczącego zadania. Powiem szczerze, że dzieło sybaritick pcha mnie w objęcia starych tekstowych przygodówek, bo klimat jest przedni, a i strasznie podoba mi się poziom skomplikowania oraz całkowicie inny gameplay niż ten, do którego jestem przyzwyczajona na co dzień. Czekam na więcej produkcji od autora, ponieważ umie w nastrój, a ja jestem pies na nastrój.
3. Detroit: 2034 od Pyos Games
Największy projekt growo-fandomowy z jakim dotychczas się spotkałam, Detroit: 2034 to nieoficjalny prequel rozgrywający się cztery lata sprzed wydarzeń z głównej gry. Jako że ta rozbuchana visual novelka pozostaje w produkcji i do ogrania oddano nam na razie tylko demo pierwszego rozdziału, to jeszcze nie do końca wiadomo, w którą stronę pójdzie fabuła. Na razie wiemy, że kierujemy poczynaniami Hanka jeszcze z czasów sprzed topienia smutków w alkoholu oraz jego partnera Troya Greenawaya - oryginalnej postaci stworzonej na potrzeby prequela, tak więc zmierzymy się z jakimiś detektywistycznymi sprawami i whoo boy, I can’t wait! Demo prezentuje się wyśmienicie - śliczne sprajty i staranne tła składają się na szalenie wypieszczony kierunek artystyczny, godny wysokobudżetowych tytułów. I Gavin nawet ma tu rozwiniętą rolę! Tak jak i inni statyści znani z podstawki, więc jeżeli chcieliście więcej np. Tiny Chen w obsadzie, to oto nadarza się okazja. A, co do Gavina - autorzy obiecali wydać dla swoich patronów na Patronite niegrzeczną mini-grę, w której będziemy mogli sobie popisać z telefonu naczelnego dupka fandomu do naszych ulubionych androidów RK. MMMMMMMM~ niech ra9 błogosławi temu fandomowi <3 Pełna wersja pierwszego rozdziału wyjdzie pod koniec maja i mam nadzieję posiadać już nowy sprzęt, by móc go spokojnie zrecenzować.
To niestety wszystkie gry, które udało mi się odnaleźć w czeluściach fandomu. Jeżeli macie swoje typy to ojej, nie każcie mi długo czekać, bo co ja mogę, dalej oddycham tą grą i muszę wypluć z siebie ten natłok fangirlizmu (bear with me please). W każdym razie zapraszam was do sprawdzenia powyższych tytułów - nie zawiedziecie się, zapewniam. Fandom Detroit to gromada cholernie utalentowanych skurczybyków. I nie mam tu na myśli tylko niegrzecznych artów i fików! Aczkolwiek te też polecam ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Wszystkie screeny pochodzą z Twitterów lub stron autorów, nic nie należy do mnie.
Komentarze
Prześlij komentarz