Wyjątkowo telenowelowaty dating sim. Recenzja Freezer Pops


Ach, lato! Nareszcie koniec sesji, czas najwyższy oddać się rzeczom ważnym, czyli wylegiwaniu się na plaży, siedzeniu w gejowskich barach do białego rana i nadrabianiu ostatniego sezonu Drag Race. Niestety dla Alexandra, bohatera tej opowieści, zanim udaje mu się chociażby pomyśleć o planach na nadchodzącą beztroskę, na ziemię sprowadza go druzgoczący SMS od współlokatora. Rodzice się rozwodzą, będzie ciężko, a tak nawiasem to kolega nie dorzuci się do czynszu w przyszłym miesiącu, soraski, buziaczki! Jako że nieszczęścia lubią chodzić parami, tego samego dnia brazylijskie Pytanie na Śniadanie obwieszcza, że pan burmistrz nie zamierza już więcej inwestować w studenckie stypendia, bo od nauki jeszcze nikt nie zmądrzał, lepiej postawić nową wiatę na przystanku. Alexandre, któremu życie w jeden poranek podmieniło wszystkie perspektywy na same czarne scenariusze, zaczyna kombinować, jak poprawić swój nieciekawy los. U źródła problemów leżą pieniądze, tak więc nasz bohater decyduje się popłynąć na fali popularności lodowych lizaków (tyt. freezer pops) i spróbować sił w ich sprzedaży. Prędko okazuje się jednak, że światu nie skończyły się jeszcze pomysły na kopanie leżącego, ale może nie będzie tak źle z tymi świeżo poznanymi ciachami do towarzystwa? 

Mam tyle doświadczenia z podobnych sytuacji, że pewnie byłabym w stanie napisać przekonującą scenę spotkania samorządu gminnego w tej sprawie.

Gdy Freezer Pops wyskoczyło mi w sklepie Switcha, poklepałam się z uznaniem po plecach, bo oto już moja inwestycja w Lite’a zaczęła się zwracać. Bara visual novelka? Do czytania w łóżeczku? O tak, bejbe, gimme more. Jednakże gdy już odpaliłam to cudo, okazało się, że nie byłam gotowa. Teoretycznie mogłabym powiedzieć, że widziałam już wszystko po rewelacyjnym Coming Out On Top i stojącym po drugiej stronie barykady (a także za żelazną kurtyną i tytanową ścianą) To Trust an Incubus, ale oto weszło Freezer Pops całe na biało i teraz jesteśmy tutaj, pisząc/czytając tę recenzję. Jak dowiedziałam się z jednej opinii na Steamie, pomysł na ten tytuł narodził się, gdy jeden ze słuchaczy podcastu twórców ze studia Male Doll opowiedział o swojej letniej przygodzie z lodowymi lizakami w tle. No więc nie wiem, jaki procent scenariusza to fikcja literacka, a jaki pokrywa się z rzeczywistością; ja wspominam o tym smaczku ze względu na fakt, jak telenowelowata wydała mi się cała fabuła. Bo po głębszym zastanowieniu sama historia nie jest zła, zwłaszcza jak na kategorię „prawdy dziwniejszej niż fikcja”. Bohater w obliczu przeprowadzki pod most bierze sprawy w swoje ręce, zaczyna sprzedawać lody, podczas czego spotyka dwóch kawalerów do wzięcia, a w międzyczasie pojawia się rywalka i wraz z nią intryga, itd. Niestety dla FP, scenariusz to tutaj największy problem – tak pod względem konstrukcji, jak i stylu. Nie mam specjalnego problemu z samą intrygą, bo Freezer Pops to krótka przygoda (w trzy, cztery godziny da się zobaczyć wszystko, wliczając w to różne zakończenia) i prostolinijność tego wątku gra tu na jego korzyść. Bardzo szybko kończą się tu kawałki do dołożenia, tak więc to miłe ze strony scenarzystów, że nie próbowali rozciągać historii na siłę. Z drugiej jednak strony brak czasu antenowego wyolbrzymia, jak fabuła pędzi na złamanie karku, przez co kolejne rozdziały i wydarzenia po prostu się dzieją bez należytej podbudowy. Widać to zwłaszcza w części romansowej gry, co dość mocno uwiera, bo dostępni kawalerowie robią bardzo przyjemne wrażenie. Do wyboru mamy słodkiego Andersona, wielkiego miłośnika pop diw oraz kultury drag queen, a przy tym wziętego prawnika. Jeśli to nie trafia w wasze gusta, to obok czeka wesoły Fernando, syn wpływowych rodziców, który zamiast zdobywać magistra na nużącym kierunku woli spełniać się w zawodowym pływaniu i napieprzać w gry. Obaj panowie są przesympatyczni i może chciałoby się mieć z nimi jakąś fajną ścieżkę, ale welp, ta gra nie o tym, ponieważ chłopcy dostają ze trzy unikalne sceny na krzyż. Cała reszta fabuły to albo część wspólna, która tylko podmienia postacie, albo wyobrażenia Alexandra na temat nowo poznanych cukierków dla oka. 

*wzdech*

I cóż, nie jestem już w stanie dłużej tego odkładać, więc przejdźmy do największej wady Freezer Pops – Alexandre jest niesamowicie męczącym protagonistą. Spotykamy go co prawda w naprawdę beznadziejnym momencie w życiu, ale nawet poza tymi okolicznościami trudno mu kibicować czy chociaż współczuć. Alexandre to wyjątkowo histeryczny i impulsywny facet, wyciągający pochopne wnioski w pół sekundy i automatycznie strzelający focha, gdy coś idzie nie po jego myśli. Właściwie najłatwiej można go opisać jako Drama Queen: Male Edition i to rozciąga się także na jego kontakty z Andersonem i Fernandem. Od pierwszej chwili, gdy Alexandre poznaje swoje „ofiary”, zaczyna wyciągać na ich temat daleko idące wnioski i w sumie bardzo szybko wychodzi na jaw, że nieważne, o kim fantazjuje protagonista, wystarczy, że ma penisa. Jak wspomniałam, opcje romansowe są niezwykle sympatyczne, co wynika z momentów, gdy mówią o sobie sami lub robi to dla nich fabuła. Alexandre z kolei to typ faceta, który po zdawkowym „dzień dobry” zaczyna mieć o tobie mokre sny i planować ślub, i pech chce, że niestety większość scenek z Andersonem i Fernandem dzieje się w jego głowie. To oznacza, że mało w tej grze romansu jako-takiego – bierzemy raczej udział w czyichś fantazjach, co sprowadza ewentualne relacje we Freezer Pops do wzdychania do cukierków dla oczu i spoko, można, ale ręka głównego bohatera nie powinna być jedną z opcji w dating simie. Dodatkową bolączką jest też poetyka całej historii – chociaż monologi wewnętrzne Alexandra kreują go na zadufanego w sobie buca, to albo trafia na ludzi, którzy są zbyt mili, by kazać mu się gonić, albo po prostu Imperatyw Narracyjny zarządził, by na drodze bohatera stawały same ideały i wszystko mu się udawało. Anderson i Fernando właściwie nie mają wad – obaj są bogaci, świetnie gotują i interesują się tym samym, co protagonista (bo oczywiście, że tak), a w pewnym momencie są w stanie nawet zaproponować facetowi, którego znają parę dni, że zapłacą mu za mieszkanie. Może oni też gorąco fantazjowali o Alexandrze i dopowiedzieli sobie co nieco?! Jeśli tak, to chcę się przepisać do ich wersji wydarzeń, plz. Na koniec tyrady o scenariuszu chcę jeszcze wspomnieć o stylu pisania, co też wyraźnie wpływa na sposób kreacji głównego bohatera. Wiem, że angielski to nie jest ojczysty język twórców i możliwe, że gra sprawia lepsze wrażenie w oryginalnym brazylijskim przekładzie. W wersji anglosaskiej scenariusz przypomina pamiętnik nastolatki – od licznych wykrzyknień Alexandra, przez wątki następujące po sobie jak seria z karabinu, po multum szczęśliwych zbiegów okoliczności. Pojawia się też sporo dziwnych form i interpunkcji, ale nie na tyle, by zaburzyć przekaz, dzięki czemu spokojnie da się podążać za fabułą. 

Alexandre niestety bardzo lubi dzielić się swoimi Jedynymi Słusznymi Opiniami.

Czego Freezer Pops nie dociąga fabularnie, to nadrabia otoczką. Twórcy w posłowiu zaznaczają, że gra jest laurką dla brazylijskiej społeczności queerowej i chociaż może nie ma tu jakiegoś bogatego lokalnego tła, to czuć atmosferę drag queen, pop diw, nocnego życia i brazylijskich plaż. To wszystko elementy życia bohaterów i tematy te naturalnie wypływają we wspólnych rozmowach. Gra unika też wchodzenia w banalne tropy o smutnych, niezrozumianych gejach: co prawda panowie wspominają o bolączkach związanych z odbieraniem ich orientacji przez osoby trzecie, nie dominuje to historii, w zamian skupiając się na ich codziennym tu i teraz. Dzięki temu łatwiej graczowi wkroczyć i pobyć trochę w tym queerowym świecie, w którym podano wszystko bez zadęcia i melodramatu; ot, zwykły wycinek czyjegoś życia. Gra próbuje też normalnie mówić o fetyszach, choć trochę mierzi, że wprowadza te wątki wyłącznie jako leciwe wprowadzenie do pseudo-konfliktu z naszymi flamami. Nic z tych rozmów nie wynika, choć może to lepsze rozwiązanie niż kręcenie dram na siłę. 
 
Nawet Neptun wyszedł z wody, żeby kupić jego lody!

Technicznie Freezer Pops przedstawia się solidnie. Nie ma w tej grze sprite’ów – całą historię opowiedziano na planszach lub tłach, co nadaje całości unikalny komiksowy klimat. Jak widać po screenach, w tym samym kierunku poszła strona artystyczna CGI. Nie jest to może mój kubek herbaty, ale obiektywnie nie da się odmówić zastosowanemu stylowi charakteru i może się podobać. Szanuję w nim zwłaszcza projekty Andersona i Fernanda – chociaż ten drugi czasami straszy przerysowaną anatomią, to Freezer Pops oddaje pod tym względem gatunkowi bara co jego. Nieźle dodano też muzykę – oczywiście raczej nie będziecie zapalczywie szukać poszczególnych kawałków po internetach, jednak idealnie pasują do sytuacji i nie drażnią ucha. Irytuje za to czasem interfejs. Niektóre kwestie są za długie dla okna dialogowego, co sprawia, że czcionka automatycznie się pomniejsza. Myślałam, że to może kwestia małego ekranu Switcha, ale nie, problem pojawia się też w wersji Steamowej, a wy już wiecie, co ja sądzę o drobnym druku w grach wideo. Wolałabym rozbicie dialogów na więcej plansz niż desperackie próby ubicia wszystkiego na raz. 

Of course.
 
Chociaż nie szczędziłam słów krytyki na część fabularną Freezer Pops, nie chcę jednoznacznie odradzać tej pozycji… Aczkolwiek trudno mi ją też polecać. Na pewno w fajny sposób przedstawia wycinek queerowej społeczności. W swoich najmocniejszych momentach może pochwalić się sympatycznymi bohaterami (nie, nie ty, Alexandre) i lekką, tripową historią. Bo w sumie też tak można tę fabułę odbierać – kiedy już się przeskoczy jej telenowelowatość oraz wygodne zwroty akcji, to jest to całkiem niezły kawał porąbanej zabawy do przeżywania na streamie albo w gronie znajomych. I to w takim lekkim duchu, bez toksycznych wybiegów i moralizowania na siłę. Ogólnie polecam samemu spróbować: na Steamie udostępniono demo gry, a pełna wersja nie jest wcale taka droga. Z mojej strony życzę twórcom dużo dobrego – to jeszcze nie jest to, ale pomimo mojego kręcenia nosem, widać tu ciekawy kierunek i pomysł na przedstawienie gejowskiej kultury.

Fajnie Niefajnie
+ tripowy scenariusz; - tripowy scenariusz;
+ przesympatyczne opcje romansowe; - drażniący protagonista;
+ ma swój własny styl; - mało czasu dla flam i eventy z cyklu "kopiuj-wklej";
+ ciekawie przedstawia queerowe community; - literówki i takie sobie tłumaczenie;
+ tania. - malejący tekst w oknie dialogowym.


Freezer Pops
Rok wydania: 2022
Producent/Wydawca: Male Doll
Platformy: Steam/Itch.io/Nintendo Switch
 

Komentarze