I co ja teraz zrobię ze swoim życiem?! Recenzja Flowers - Le volume sur hiver -

 

Do Akademii Saint Angraecum nadeszła zima, ale pogoda nie jest w stanie ostudzić zapału Suou Shirahane, która niezłomnie poszukuje zaginionej ukochanej. Zgodnie z obietnicą, poprzednia przewodnicząca szkoły, Yuzuriha Yatsushiro, zostawia następczyni kilka poszlak co do losu utraconej Mayuri. Jednocześnie przestrzega, iż dalsze wściubianie nosa w sprawy, które wydają się zahaczać o szkolne tajemnice nieco poważniejsze niż duchy czy plotki, może skończyć się nieprzyjemnymi konsekwencjami. Suou nie zatrzymały przedtem wiosenne rozczarowania, letnie melancholie, ani jesienne wyzwania – jakie szanse ma więc złowroga zima wobec jej niezwykłego oddania? Wylałam już wszystkie łzy, wysmarkałam się w rękaw i wytarłam nos, czas zatem zasiąść do ostatniej już recenzji mojej ukochanej yuri epopei o dziewczętach, które zmieniały się wraz z porami roku. 

THAT'S MY GIRL

To powiedziawszy, naprawdę nie da się więcej napisać o fabule ostatecznej odsłony Flowers (gdyby kogoś zadziwił dość lakoniczny wstęp, który brzmi niezwykle podobnie do tego z recenzji Automne), ponieważ właściwie w całości skupia się ona na śledztwie Suou w sprawie zaginięcia Mayuri. Lato i Jesień chwilowo przełączyły się na punkt widzenia innych bohaterek, jednak zawsze z tła docierały do nas przebłyski działań Shirahane odnośnie jej głównego celu w tej historii. W Hiver Suou powraca jako narrator, a wraz z nią pierwsze skrzypce całego Flowers, czyli właśnie tajemnica stojąca za losem Mayuri. Jeżeli jak mnie pozytywnie zaskoczyła was zwarta konstrukcja dwóch poprzednich części w stosunku do dość rozwleczonej fabularnie Wiosny, to śpieszę donieść, iż finał historii jeszcze bardziej dokręca pod tym względem śrubę. Scenariusz płynie wartko i zgrabnie do celu, nie pozwalając na dłużyzny i słowną watę. Nie oznacza to jednak, że nie przyjdzie nam spędzić quality chwil z ulubionymi bohaterkami. Hiver stanowi kwintesencję character developmentu naszych heroin. Wspaniale ogląda się ich interakcje, a zwłaszcza sposób, w jaki podchodzą do wewnętrznych konfliktów. Jest tu dużo zaufania budowanego przez cztery części, a także wzajemnej troski i ciepła; ta odsłona idealnie pokazuje, ile dziewczęta razem przeszły i jak bliskie się sobie stały. Gdy fabuła zbacza na chwilę z torów głównego wątku, skupia się właśnie na dalszym zacieśnianiu więzi – a tu ktoś kogoś pocieszy, a tu ktoś z kimś więcej porozmawia o wspólnych zainteresowaniach i w tle nie czeka żadna wydumana drama. Jeżeli uczennice Saint Angraecum i ich relacje to dla was najjaśniejszy punkt Flowers, to zapewniam, że pod tym względem finał was nie zawiedzie. Trochę trudniej ocenić mi sam główny wątek. Przede wszystkim Zima różni się znacząco w atmosferze od poprzednich części. Wracamy z powrotem do głowy Suou, która według mnie w porównaniu do Eriki czy Yuzurihy nie posiada tak barwnej osobowości, jednak nie to jest największym problemem Hiver. Shirahane w całości poświęca się poszukiwaniom Mayuri, co sprawia, że nie tylko wszystko inne idzie w odstawkę, ale też jej misja dość prędko staje się przedmiotem niezdrowej obsesji. Chociaż w świetle dotychczasowego rozwoju tej postaci nie jest to specjalnie nic nowego ani zaskakującego, tak warto uczulić, że gatunkowo Hiver skręca w nieco bardziej thrillerowe i niepokojące tony niż na przykład równie psychologiczne, ale wciąż utrzymane w klimatach dramatu obyczajowego Automne

A na wszystkie inne przypadki ciężkiego fangirlowania zalecam AO3.

I ta zmiana klimatu może trochę przeszkadzać – pogarszający się stan psychiczny Suou objawia się halucynacjami i wizjami nieprzerobionej traumy, i to, co może uchodzi w innych seriach Innocent Grey (jak dowiedziałam się z internetowych dyskusji, to jest ich zwyczajowy styl), we Flowers wypada już zanadto sensacyjnie. Podobnie wygląda także sam sposób, w jaki gra decyduje się przedstawić śledztwo bohaterki, jednak trudno mi wytłumaczyć ten zarzut bez spoilerów. Dość powiedzieć, iż aby stworzyć jakąś dobrą podwoję pod zniknięcie Mayuri, scenariusz wprowadza i rozwija na szybko nieźle złożony wątek, który ostatecznie nie wiąże się specjalnie z całością historii, tj. bohaterki prawie w ogóle na niego nie reagują, choć wydawałoby się, że zaserwowane przez los okoliczności dałyby im cokolwiek do myślenia. W wyniku zastanawiałam się, po co gra spędziła tyle czasu na rozwijaniu tego łuku fabularnego, skoro ostatecznie nie wiąże się on z żadną refleksją i właściwie można by rozpisać to na milion innych sposobów i wynik byłby identyczny. Z drugiej strony, pomimo takiej sobie otoczki, samo rozwiązanie największej tajemnicy Flowers uważam za jak najbardziej satysfakcjonujące; nie spodziewałam się, że scenarzyści udźwigną to, co hajpowali przez trzy części, więc tu należy się Innocent Grey serdeczne chapeau bas. A co z homoseksualnym dyskursem, bo pewnie niektórych z was bardzo to interesuje po Automne? Cóż, w zależności od tego, jak odczytacie powiązanie między głównymi wątkami fabularnymi, da się wyłuskać tu zdecydowany komentarz odnośnie lesbijskich związków. Jednakże jeżeli liczycie na refleksję podobną do tej, którą przeżywała Yuzuriha w swojej części, to nie liczcie na wiele. Jednym z powodów, dla których nie doceniam tak Suou jako protagonistki, jest fakt, że jej uczucia przeciągnięte są przez idealistyczny pryzmat prawie do przesady, co automatycznie zamyka pole do jakiejkolwiek dyskusji. Shirahane kocha Mayuri miłością totalną – co to dokładnie oznacza i czy wybranka to odwzajemnia – nie wiadomo, ale sam koncept pcha bohaterkę naprzód i nic ci do tego.

I like this kind of tenacity.

Jeżeli chodzi o aspekty techniczne Hiver, to nie ma tu żadnych nowości – to kolejne solidnie wykonane Flowers, a twórcy nie próbowali naprawiać tego, co działa. Przyjdzie nam zatem obcować ze znajomym interfejsem, za piękne projekty postaci dalej odpowiada Sugina Miki, muzyka to wciąż sentymentalne melodie wygrywane głównie na skrzypcach i pianinie, a voice acting urzeka jak zawsze. Jedyna przykrość jest taka, że ta część nie korzysta z uroków zimy i poza prześlicznym stylizowanym openingiem, nie sili się na żadne piękne CG, obstając raczej przy codzienności campusu i ujęciach z przedstawień szkolnych. Podobnie jak w częściach poprzednich, i tutaj co jakiś czas gameplay przerywa tryb dedukcji, w czasie którego musimy rozwiązać jakąś szkolną zagadkę. Idąc tropem wyznaczonym przez Lato, poziom trudności zależy od uwagi, z jaką czytamy tekst i wyłapujemy poszlaki, tak więc da się spokojnie przejść te segmenty bez szczegółowej wiedzy botanicznej na przykład. Za to system odblokowywania zakończeń jest mniej prostolinijny niż w poprzedniej części, ponieważ ending nie zależy już stricte od wyboru pomiędzy dwoma kolorami. Kilka zabiegów irytuje – np. trzeba przejść całą grę od początku w ten sam sposób, by odblokować dodatkową scenę finałową, ale nie jest to duży problem w obliczu możliwości przyśpieszania tekstu. Mimo wszystko dobrze mieć pod ręką poradnik, by oszczędzić sobie frustracji.

Twórcy tej gry, gdy zarząd (może) zaproponował, aby w tej grze było więcej moe tropów.

Chociaż obawiałam się finału jednej z moich ulubionych VN-owych historii, to uważam, że Hiver dowiozło. Jest to dziwne pożegnanie z Flowers, bo odstające nieco od atmosfery poprzedniczek, ale jednocześnie uważam, że czyni to z Zimy część wyjątkowo podatną na dyskusje, dzięki czemu jeszcze nie raz wrócę do niej myślami. Najbardziej smuci mnie, że nie mogę wiele więcej tu napisać. Jako że to zakończenie, właściwie wszystko ociera się o spoiler, a dłuższą rozprawkę mam do napisania właśnie na temat zawiłości fabularnych tej odsłony. Cóż więc pozostaje mi napisać po tej długiej i fantastycznej podróży? Jako ewangeliczka Flowers polecam serię nie tylko fanom yuri, ale też i tym, którzy mają chętkę na solidnie napisaną obyczajówkę. Fakt, trzeba przetrwać takie sobie Printemps, ale panie, co się dzieje później! Innocent Grey, dziękuję bardzo za tę cudowną opowieść o dziewczętach zmieniających się wraz z porami roku. Takie tytuły to dar, który sprawiają, że kocham to medium.

Fajnie Niefajnie
+ satysfakcjonujący finał; - Erika i Yuzuriha dalej lepszymi bohaterkami niż Suou;
+ kwintesencja rozwoju bohaterek; - konstrukcja głównej intrygi jest dość... osobliwa;
+ technicznie dalej bez zarzutu; - podobnie jak trochę zbyt sensacyjny klimat opowieści jak na standardy Flowers;
+ pomimo małych potknięć to kolejna świetna odsłona Flowers. - parę zabiegów sztucznie wydłużających rozgrywkę;

- to już koniec :(

 

Flowers –Le volume sur hiver–
Rok wydania: 2022 (na Zachodzie)
Producent: Innocent Grey
Wydawca: JAST
Platforma: PC/Steam


Komentarze