Już niedługo na Switchu zawita kontynuacja przygód Anastasii i jej haremu, więc wypadałoby zrobić rozliczenie z oryginałem, nim Voltage dołoży mi więcej materiału do korytka <3 Oczywiście mowa o podsumowaniu ścieżek, tym razem jednak zrobimy to odrobinę inaczej. Nie będę streszczać całej fabuły ani nawet jej części. Ze względu na strukturę kontynuowanego wątku – a także fakt, że przynajmniej dwie ścieżki dzieją się w tym samym czasie – trudno mi przypomnieć sobie i wydzielić, co działo się dokładnie kiedy i jakie to było ważne. Dlatego skupimy się raczej na osobistym wkładzie każdego z panów, ale nie bójta nic, ten również jest istotny dla całości fabuły. Nie przedłużając zatem, zapraszam do kolejnego rankingu panów z otome, tym razem even if TEMPEST, oczywiście z toną spoilerów~
1. Crius Castlerock
Nim Anastasię spalą na stosie, zaliczymy krótki prolog przedstawiający nieco dostępnych kawalerów na wydanie. Podczas tegoż serce skradł mi właśnie Crius, dowódca oddziału Skrzydeł Garudy, dlatego tym bardziej ucieszył mnie fakt, iż mogłam wybrać jego ścieżkę już na samym początku. Na pierwszy rzut niemalże ideał: czarujący, silny, charyzmatyczny, dobry przywódca dbający o swoich podwładnych i do tego przystojniak jak ta lala. Ale że to even if TEMPEST, to oczywiście z pierwszym wrażeniem trzeba się nieco skonfrontować. Crius ma renomę Casanovy (tu zdania są podzielone czy zasłużoną, czy to tylko plotki mające na celu zszarganie mu reputacji), a wszystkie swoje zalety przekuwa w broń do walki na planszy politycznych szachów. Podobnie do Anastasii, on również posiada niewyrównane rachunki ze służącymi koronie kardynałami, aczkolwiek w odróżnieniu od naszej ognistej protagonistki Castlerock ciągle balansuje na linii pragnienia posłania wszystkiego do diabła i niewystępowania z szeregu. Ścieżka Criusa to znakomite wprowadzenie do całej historii, ponieważ stanowi naturalne rozwinięcie planów bohaterki i świetnie nakreśla tło dla jej poczynań. Anastasia otrzymuje moc resetu – może cofnąć się do wybranego miejscu w czasie za każdym razem, gdy zginie, więc decyduje się zacząć od momentu, gdy wciąż miała szansę wydostać się spod niewoli matki. Przekonuje rodzinę, że idzie zamknąć się w klasztorze, by tak naprawdę z wierną Mayą pod pachą zaciągnąć się do woja i trenować pod okiem Criusa właśnie. Hardość ducha i czystość serca dziewczyny oczywiście nie pozostają dowódcy obojętne, zwłaszcza że jest też kwestia tajemnicy, skąd nasza rekrutka pochodzi, a Castlerock w naturze ma wyglądanie na horyzoncie niewygodnych sekretów innych ludzi, bo mogą się skończyć malowniczym sztyletem w plecach w najmniej pożądanym momencie. Crius jest świetną opoką dla protagonistki i tym typem faceta, przy którym czujesz się bezpiecznie, bo wiesz, że zawsze cię złapie, gdy będziesz upadać. Momenty, w których musisz grać przeciwko niemu w innych liniach czasowych (tylko Anastasia pamięta wszystko… No, prawie tylko ona) bolą, bo już wiesz, że on wie, że masz jakiś większy plan, którego on nie może być częścią z jakiegoś powodu. Z drugiej strony nigdy do końca nie możesz być pewna, co skrywa się za tym pozornie ciepłym uśmiechem, co znajduje swoje ukoronowanie w dostępnych zakończeniach. W dobrym („dobrym”) Crius wyznaje Anastasii miłość nim całkowicie pochłonie go pokłosie klątwy wiedźmy, ponieważ nie udało się go uniewinnić podczas procesu. W Sad Love End (które tak naprawdę jest zakończeniem najbardziej pojebanym) dowódca całkowicie oddaje się ciemnej stronie swojej duszy i zawłaszcza sobie rudą dla siebie, wy już wiecie jak. W obu momentach Crius jest pod wpływem klątwy, która ściąga z przeklętego wszelkie zahamowania moralne, więc bądź tu teraz mądra, które słowa płyną z serca, a które stanowią wynik magicznego szału. I to największy plus tej postaci – scenariusz napisano na tyle sprytnie i angażująco, że każdy strzał jest dobry i choć to oczywiście otome, więc w najlepszym zakończeniu wszyscy będą żyli długo i szczęśliwie (ale najpierw musisz dojść do samiutkiego końca, by sobie na to zasłużyć), to poprzez całą grę otrzymujesz mnóstwo poszlak i kwestii, które każą ci się zastanowić nad rzeczywistymi zamiarami twego lubego. Tym bardziej że Crius jest chyba jedyną osobą, której wątek nie doczekuje się rozwiązania. Mianowicie jego siostra zostaje wykorzystana i zamordowana przez jednego z kardynałów, ale o ile dobrze pamiętam, nigdy nie następuje dobry moment, by wymierzyć sprawiedliwość. Choć to frustrujące, to jednocześnie trudno mi nie być pod wrażeniem, że eiT rzeczywiście trzyma się swojego narzuconego klimatu beznadziei i słodko-gorzkich zwycięstw. Nie uda nam się wygrać wszystkiego, ale to nie oznacza, że mamy przestać próbować. I na to wchodzi postać Criusa, który jednak trochę się poddał – żaden moment nie jest dobry, aby prawda wyszła na jaw, zawsze znajdzie się większa stawka do ugrania, kolejna intryga do rozwiązania i za dużo bliskich osób do ochrony. Z drugiej strony… Zawsze możesz skończyć jako jego nałożnica i ostatnia ofiara, tak więc tego no.
1. Tyril Il Lister
Tyril to jeden z najlepszych inkwizytorów w królestwie, choć nikt nie uważa tego za jakiś szczególny powód do dumy – chyba że lubisz, gdy ludzie boją się twojego pejcza, a wiedźmy wywołują cię jako pierwszego do sędziowania podczas ich chorych procesów. Nasz potencjalny kochanek uwielbia przynajmniej jedną część swojej pracy, a praca dla korony sprawia, że instrumentów do zadawania bólu ci pod dostatkiem and that’s nice. Czy Tyril ma coś więcej do zaoferowania niż miłość do obsadzania twoich kości w filharmonii? Cóż, to jeden z tych przykładów, który udowadnia, że męskie tsundere są przeważnie lepsze niż te żeńskie i gdy już przebijesz pancerz wykuty przez niewyparzony jęzor, odkryjesz czułe serce i tonę traum. Anastasia decyduje się cofnąć czas i szukać pomocy u Tyrila, ponieważ jako inkwizytor posiada największy kontakt z wiedźmą i potencjalnie najwięcej informacji na jej temat. Śledztwo okazuje się wcale owocne, zwłaszcza że bystry umysł protagonistki szybko zarabia punkty u Listera. Naprawdę trudno mi tu coś więcej powiedzieć na temat tego faceta, jeżeli chodzi o jego charakter – ma cięty dowcip, który naprawdę bawi. Większość screenów, które natrzaskałam podczas przechodzenia eiT są właśnie z Tyrilem. Początkowo facet potrafi być trochę trudny w obyciu, ale nigdy nie do poziomu chęci wyrzucenia konsoli przez okno. Ba, właściwie to jego niechęć do naszego wkładu w śledztwo dość szybko topnieje, gdy okazuje się, że Anastasia potrafi być naprawdę kompetentna. Jedyna rzecz, która nie bardzo podoba mi się w tej ścieżce, to pacing. EiT w porównaniu z innymi otome jest o wiele krótszy i to się trochę mści u Tyrila. Na sam koniec gra przypomina sobie, że dobrze byłoby rzucić jakimś plot twistem, tak więc dowiadujemy się, że inkwizytor to ostatni przedstawiciel pradawnego plemienia, które służyło władcom Historici. Dlatego Tyril jest prawą ręką znienawidzonego przez Anastasię Conrada i choć próbuje coś ugrać dla siebie w tej sytuacji (np. wykorzystując swoje super umiejętności do ratowania ludzi po zmroku), to ostatecznie poczucie obowiązku zakazuje mu sprzeciwiać się rozkazom pretendenta do tronu. W zakończeniu Sad Love nie ma więc żadnego love, jest za to wielkie „no chyba was pojebało”, ponieważ Conrad odkrywa plany bohaterki, za co nagradza ją uwięzieniem w zamku w celach dokładnego „zbadania” jej możliwości (wy już wiecie, na jakie sposoby, otome uwielbia swoje seksualne niewolnice), a Tyril musi na to patrzeć, bo jeszcze dziewczyna ucieknie i co. „Dobre” zakończenie jest niewiele lepsze, ponieważ Anastasii udaje się dowieść, że obecny władca jest odpowiedzialny za wymordowanie wspomnianego plemienia, co doprowadza inkwizytora do popełnienia samobójstwa, bo stracił swoje raison d’etre na więcej niż jeden sposób. „You rendered everything meaningless” indeed.
1. Zenn Sorfield
Jeżeli po dwóch poprzednich akapitach macie dosyć wesołych zakończeń z molestowaniem, to śpieszę donieść, iż w tym nie będzie żadnego. Ba, Zenn ma najczystsze intencje i zero traum do tego stopnia, że gra na odczepnego zarzuciła mu background i potem już niewiele z tym zrobiła, tak bezproblemowy jest ten facet. No więc Zenn to druga osoba, która z jakiegoś powodu nie traci wspomnień po resetach Anastasii, a jego dwuznaczne komentarze wskazujące na ten stan rzeczy zmuszają bohaterkę do zainteresowania się jego pomocą w walce z wiedźmą. Okazuje się, że mężczyzna nie pochodzi z tego świata; pochodzi z NASZEGO świata, gdzie nagła teleportacja z powodzeniem zakończyła jego karierę koszykarza. W Historice Zenn zyskał moce nieśmiertelności oraz regeneracji, a powyższy zestaw skilli skłonił go do szukania roboty jako detektyw i „ten kolega od zadań specjalnych” Criusa. Czy cokolwiek z tego doczekuje się rozwinięcia albo rozwiązania? Nie, a i sam Zenn specjalnie nie przejmuje się swoją sytuacją. I choć początkowo próbuje zbywać Anastasię, to prędko wychodzi na jaw, że głównie chciał chronić samego siebie. Bo to jest facet, który kocha mocno i głęboko, a angażuje się w dwie minuty, zwłaszcza gdy chodzi o dziewczynę tak niezłomną jak nasza bohaterka. To mi się niezwykle podoba w kreacji Anastasii, bo rzeczywiście jest tu co kochać i chyba na Zennie jej determinacja robi największe wrażenie. Tak więc mamy tu komitywę pomiędzy dwoma osobami wiedzącymi trochę więcej. Jednocześnie to trzecia ścieżka, wiele rzeczy wydarzyło się po drodze (np. utrata dwóch potencjalnych kochanków), a kolejne morderstwa oraz poświęcenia zaczynają odciskać piętno na psychice protagonistki. Na to wszystko wchodzi Zenn, gotowy do wskoczenia za nią w ogień, więc to od niego wychodzi propozycja, z której możemy skorzystać w zakończeniu Sad Love. Mianowicie nasza para zawiera układ z Wiedźmą Zniszczenia, dzięki któremu w zamian za wykonanie zadania (uczynienie procesu ciekawszym i wygranie go) dostaną nagrodę. Zenn stwierdza, że Anastasia wystarczająco się wycierpiała, a nic nie wskazuje na to, że sytuacja szybko się poprawi. Nie ma nic złego w złożeniu broni i ucieczce, więc nasz partner proponuje, by dziewczyna poprosiła o otwarcie wrót do jego świata i rozpoczęcie tam nowego życia. Dobre zakończenie zakłada, że bawimy się dalej i próbujemy ponownie, aby zastawić ostateczną pułapkę na Wiedźmę w finałowej ścieżce. Route Zenna jest świetny, bo wypełnia go emocjonalna gra nadziei i rozpaczy, bo musimy grać przeciwko Criusowi i Tyrilowi, którzy nas nie pamiętają spędzonego z nami czasu, bo Zenn to taki druh, że o matko. Japonki pewnie i tak wolą zamykanie w klatkach, ale ja lubię to i dlatego Sorfield to najlepsza postać tej gry (jak i cała reszta).
1. Lucien Neuschburn
Trzy tropy w dating simach działają na mnie jak płachta na byka: pojebane wątki sprzedawane jako romantyczne, tsundere i przyjaciółki z dzieciństwa. Voltage pisząc te grę, zakrzyknęło gromko „potrzymaj mi sake” i oto teraz muszę odszczekać przynajmniej na chwilę niechęć do jednego z tych motywów (w sumie dwóch, patrz. Tyril). Za młodu Anastasia bywała w zamku, gdzie bawiła się z Lucienem. Dziewczyna nie bardzo to pamięta, za to książę jak najbardziej, a to dlatego, że jest to rzadko występujący w przyrodzie motyw o kopaniu w zęby utarty w społeczeństwie płciowy podział ról. Mianowicie Lucien jest płaczliwy, słaby i nie znosi siebie… Aż do czasu, gdy poznaje małą Anastasię, a lata później grzęźnie w bagnie bezlitosnej walki o tron. Książę wyczuwa, że coś się dzieje – w każdej kolejnej ścieżce widzimy z boku, że kombinuje coraz bardziej, również starając się przetrwać w huraganie intryg i kaprysów okrutnej wiedźmy. Gdy nasza para wreszcie się spotyka, Lucien wyznaje dziewczynie prawdę. Od zawsze była jego bohaterką i rycerką na białym koniu, a jej siła zainspirowała go, aby też wziął się za siebie. Są tu męskie łzy, szukanie oparcia w kobiecie i inne rzeczy, które rozgrzewają mi jajniki szybciej niż rozgrzany termofor, tak więc już wiecie, że to najlepsza ścieżka w grze. CHOCIAŻ. Nie dla Luciena, ponieważ jego route to jednocześnie answer route, więc pomimo faktu, iż rzeczywiście otrzymujemy kilka gorących wyznań, to nasze gołąbeczki nie mają za bardzo czasu na romantyczne uniesienia. EiT ogólnie jest dość oszczędne w tym temacie, ponieważ pierwsze skrzypce gra intryga, ale Lucien tym bardziej został pod tym kątem oszukany, bo mamy już całe party do walki z Wiedźmą, więc skupiamy się na finałowym starciu. Ale to, co jest, sprawia naprawdę świetne wrażenie i nie mogę się doczekać tego, co w kwestii księcia szykuje fan disk. Mało w fikcji takiego odwrócenia ról – mamy także klasyczny motyw złamania ducha i to wtedy Lucien musi dosłownie nakrzyczeć na Anastasię, że ona to wszystko sama, a zresztą ona jest jego bohaterką, a wcale się nie zachowuje, a on jej potrzebuje, no to dobra, teraz on ją uratuje, no, przeszło ci, super, możesz mi przywalić, jeśli ci to poprawi humor, mam też ramię do wypłakania się jako plan B – a tu wyszedł cudownie. Księciu dostała się naprawdę beznadziejna karta w tym rozdaniu, ale dla flamy postara się jak może; ten route stanowi także ukoronowanie starań Anastasii i jej determinacji w dążeniu do celu. Jeśli do tego momentu jej nie pokochałyście, to tu już nie ma przebacz. Niestety im bliżej końca gry, tym mniej Lucien ma do powiedzenia, więc w finale właściwie sama protagonistka mierzy się z Wiedźmą, co nie wszystkim się spodoba. W Sad Love End książę popełnia samobójstwo, ponieważ nie ma nadziei, że jego heroina odwzajemni jego uczucia. Jako że w tym momencie psychika wszystkim siada, a Lucienowi najbardziej, chłopak decyduje się odebrać sobie życie, nim mrok pchnie go do skrzywdzenia ukochanej. Jest to cokolwiek odświeżające po seksualnych niewolnicach Criusa i Tyrila, nie powiem. Na bardzo smutny sposób, ale wciąż.
I to już wszystkie ścieżki w even if TEMPEST. Wiem, oszukałam trochę, bo nie zdradziłam zakończenia, ale powiem wam szczerze, że przy pisaniu tego tekstu najbardziej chyba zemściła się na mnie moja beznadziejna pamięć. Historia jest tu tak zwarta, że z trudnością przychodziło mi zebranie tego do kupy, dlatego bezpiecznie skupiłam się raczej na klimacie towarzyszącym każdemu z panów. Jednak i tak najlepiej zagrać w eiT samemu – to naprawdę wciągająca opowieść ze świetnymi bohaterami i intrygującym scenariuszem. Nie mogę się doczekać, gdy napiszę wam recenzję dodatku i streszczenie (przegląd?) nowych przygód tych fantastycznych, wielowymiarowych chłopaków. Do zobaczenia w następnej laurce dla pikselowych panów~
Sorry, Tyril nadal jest creepy, zwłaszcza biorąc pod uwagę jego sad ending :D
OdpowiedzUsuń"Nie ma nic złego w złożeniu broni i ucieczce, więc nasz partner proponuje, by dziewczyna poprosiła o otwarcie wrót do jego świata i rozpoczęcie tam nowego życia. " - no ja bym powiedziała, że to akurat jest najmniej sad ze wszystkich możliwych zakończeń, ba - z perspektywy Zenna to wspaniały happy ending jest, NBA, nadchodzę!