Akari Amasawa od roku pracuje jako graficzka w Estario, firmie zajmującej się tworzeniem aplikacji mobilnych. Pozbawiona ambicji i pomysłów na siebie młoda kobieta coraz częściej zaczyna zastanawiać się, czy rzeczywiście odpowiada jej aktualny stan rzeczy, ale nie ma odwagi, aby sama zerwać z bezpieczną rutyną. Sytuacja zmienia się w chwili, gdy coraz głośniej zaczyna plotkować się o upadku jednej z pierwszych aplikacji Estario – przestarzałe Estarci przegrywa w wyścigu z nowszymi i świeższymi konkurentami, w związku z czym firma decyduje się utworzyć zespół, który miałby za zadanie tchnąć w zastany program trochę życia i być może uratować go przed zamknięciem. Akari z przerażeniem odkrywa, że została wytypowana do wzięcia udziału w przedsięwzięciu. Wieść gminna niesie, że szefostwo nie spodziewa się cudów, więc oddział do ratowania Estarci to tak naprawdę kolejka pierwszych osób do zwolnienia. Szczęśliwie spotkanie organizacyjne rozwiewa wszelkie wątpliwości – większość przełożonych dostrzegła talent oraz ciężką pracę naszej bohaterki, które jak znalazł przy nowym projekcie, a wypowiedzenie nie zostało zawarte w tym pakiecie. Akari decyduje się więc uwierzyć w siebie i podjąć wyzwania, przy okazji też otrzymując szansę na poznanie całego szwadronu atrakcyjnych kawalerów czekających na wydanie. Czy uda ci się pogodzić karierę i miłość?
Kiedy cały fandom otome z zapartym tchem wyczekiwał Tengoku Struggle, gry o szukaniu uciekinierów z piekła (edgy!), ja odliczałam w lutym dni do premiery Sympathy Kiss, biurowego romansu o stawkach tak niskich, że nie sposób ukręcić z nich bad enda. Co prawda nigdy nie oglądałam z mamą i siostrą żadnych BrzydUl ani M jako Miłość, ale w chińskich bajkach zawsze lubiłam opowieści o normalnych ludziach w normalnych miejscach, a że też mało takich rzeczy lokalizuje się na Zachodzie, to od razu SymKiss przykuło moją uwagę. No i jestem łasa na wszelkiej maści materiały piśmiennicze, więc gdy tylko zobaczyłam kolekcjonerkę pełną notesików, samoprzylepnych karteczek i innego dobra, przypieczętowało to los zawartości mojego portfela. Z przyjemnością ogłaszam jednak, że było warto, ponieważ Sympathy Kiss to naprawdę zacny oczyszczacz po głębszych i cięższych historiach, którymi przeważnie karmi nas nie tylko gatunek, ale i większość wytworów fikcji literackiej. Wielką zaletą tego tytułu jest jego zwartość oraz zgrabna żonglerka czasem antenowym. Poszczególne ścieżki są krótsze od tego, do czego przyzwyczaiły nas czterdziestogodzinne tytany Otomate, tak więc w Sympathy Kiss każdy route da się skończyć w jeden, góra dwa dłuższe wieczory. Jednocześnie gra nie sprawia wrażenia pisanej po łebkach; pomimo mało skomplikowanych premyz, cały czas coś się dzieje, a kolejne zwroty akcji umiejętnie ubarwiają historię i przykuwają do ekranu.
Na plus należy także policzyć wyluzowaną atmosferę tego tytułu. Owszem, jak można spodziewać się po biurowym romansie, wydarzą się tu dramy i to nie jakie – tragiczne przeszłości, wykradanie sekretów firmy, podkładanie sobie świń przez współpracowników, plotki czy potyczki z narzeczoną szefa to tylko wierzchołek góry lodowej huraganu zwanego życiem, z którym się tu zmierzymy, ale wszystkim przeciwnościom losu wyjdziemy naprzeciw z pogodą ducha, rozsądkiem i oddanymi towarzyszami przy boku. Sympathy Kiss plecie naprawdę sympatyczny (aha!) obraz pracy w firmie, gdzie twoi współpracownicy są w większości profesjonalni i wyrozumiali, a i sama Akari to ten typ bohaterki, który potrafi walczyć o swoje, kiedy trzeba. Wrażenie wyidealizowania w diabły tonują wspomniane wyżej dramy, więc gra nigdy nie popada ze skrajności w skrajność, oferując formę eskapizmu, która mnie posiadającej już swój bagaż rozczarowań karierowych niezwykle odpowiada. Co więcej, w SymKiss nie ma złych zakończeń. W miejsce zwyczajowego podziału wpadają Work Ending, Love Ending i Balance Ending. Teoretycznie Balance Ending to najlepsze zakończenie, bo zawsze nagradza obrazkiem, ale jeśli niekoniecznie potrzebujesz trofeum, aby czuć się spełnioną, to de facto każdy finał jest dobry i w żadnym nie kończymy na ulicy, w samotności czy bez perspektyw na przyszłość. Gra nie demonizuje twoich decyzji odnośnie do tego, czy wolisz robić karierę, czy wyrywać lachony; jednocześnie oferuje ich o wiele więcej niż zwyczajowe dwie. Przeważnie masz do wyboru cztery opcje dialogowe, po dwie dla wskaźnika Love i Work, i są na tyle zróżnicowane, aby pozwolić ci roleplayować Akari jak chcesz. Czasem też twój adorator zapyta cię co wolisz lub jakie emocje wywołuje w tobie to, co jest aktualnie przedmiotem rozmowy; wtedy gra da ci wybór uśmiechniętej, płaczącej lub wkurzonej buźki w zależności od kontekstu i tu też nie ma złych decyzji. Ba, SymKiss nawet wróci później do tej konwersacji, a wybranek serca odniesie się do tego, co mu wtedy powiedziałaś, również bez oceniania. Bez dwóch zdań po dość rygorystycznych (w porównaniu) dialogach z innych gier otome ten system wprowadza powiew świeżości i swobody, dokładający się do relaksacyjnej atmosfery gry.
Ale żeby to było otome, to muszą być panowie do wyrwania. Jak prezentuje się stawka Sympathy Kiss? W większości naprawdę świetnie, jeżeli tylko lubisz dojrzałe romanse ze zwykłymi śmiertelnikami, wszak to contemporary romance. Oczywiście skłamałabym, gdybym nie przyznała, że niektórzy absztyfikanci podobali mi się bardziej, tak samo jak i niektóre ścieżki są lepsze niż inne; mimo wszystko jednak scenariusz stoi na wysokim poziomie najlepszych telenowel, a panowie brylują w smakach typowych dla gatunku. Mamy więc do wyboru dwóch współpracowników, niezwykle utalentowanego Mitsukiego, który szybciej mówi niż myśli, jeśli chodzi o kontakty międzyludzkie oraz wycofanego i konkretnego Koheia; bezpośredniego przełożonego Yojiego, najlepszego szefa pod słońcem; młodego prezesa firmy współpracującej z naszą, czyli Rokuro, idealnego księcia, który najwyraźniej skądś nas już zna; przybłędę Noriego, którego możemy dosłownie przygarnąć z ulicy jako utrzymanka; i last but not least, Usuia, czarującego właściciela przytulnej knajpki Evergreen, do której chodzimy całą bandą na drinka po pracy. Do tego dochodzą jeszcze dwie sekretne ścieżki, na które możemy wejść podejmując w odpowiednim czasie dobre wybory. Jak widać, jest tu co robić i co wyróżnia SymKiss na tle gatunku to przedział wiekowy bohaterów. Sama Akari powoli zbliża się do trzydziestki, a i nasi kawalerowie w zalewie romansów, gdzie średnia rzadko przekracza dwudziestkę, potrafią zbliżać się nawet do pięćdziesiątki. Gra oczywiście pochyla się nad rozterkami i wątpliwościami związanymi z różnicą wiekową, ale wszystko utrzymano tu w pogodnym duchu, zwłaszcza że bohaterowie są dorośli i nikt niczego na nikim nie wymusza. Miłe jest też to, że Akari w większości przypadków wie, czego chce i rzeczywiście zachowuje się jak dorosła kobieta, a nie mentalna nastolatka, tak więc większość nieporozumień rozwiązuje rozmowa w odpowiednim momencie. Pochylimy się dokładnie nad wszystkimi ścieżkami w odpowiednim poście, ale ogólnie muszę szczerze pochwalić różnorodność dostępnych opcji, które są też naprawdę solidnie napisane. Podobnie do całego SymKiss, je też cechuje pewna świeżość – właściwie tylko Rokuro wpada w konkretny archetyp, serwując w swoim scenariuszu sporo znajomych szlagierów, a mimo to tak on, jak i reszta obsady jest zarysowana na tyle barwnie, że wyróżnia się pomimo niepozornego settingu.
Graficznie Sympathy Kiss wpada idealnie w moje gusta. Kreska, którą narysowano postacie, jest śliczna, dokładna i nie przesadza z ozdobnikami. Najbardziej podoba mi się tutejsza paleta kolorów – tła wypełniają jasne wesołe barwy, nadając grze atmosferę wiosennej świeżości i odprężając oko po ciężkim dniu. Pochwalić należy niezwykle prosty, acz estetyczny interfejs. Jakby w zgodzie z tematyką historii oraz zawodem głównej bohaterki, zdecydowano się na funkcjonalną przejrzystość, co cieszy po potworkach z Cupid Parasite albo abominacji jaką jest szata graficzna Słodkiego Flirtu New Gen. Przyjemna jest też oszczędna, lecz nastrojowa muzyka, choć tu odczułam drobny zgrzyt. Mianowicie soundtrack ma jeden kawałek śpiewany, który w teorii gra przeznacza na najbardziej emocjonalne chwile, gdy bohaterowie wyjaśniają sobie jakieś niesnaski i podejmują ważką decyzję odnośnie do swojej relacji…. Tylko że ten utwór traktuje tak prawie każdą rozmowę, więc są przynajmniej dwie ścieżki w SymKiss, gdzie co kilka scen nasze gołąbeczki zaliczają kolejny kamień milowy w swej relacji, wokalistka obwieszcza nam, że teraz już będzie super, i za dwie sceny mamy kolejną rozmowę naprawiającą status quo, co niszczy powagę poprzedniej sytuacji. Być może ten zabieg miał być delikatnym homage do telenowel i sugerować swoisty „koniec odcinka”, ale niestety niszczy tylko pacing opowieści, sugerując koniec, do którego jeszcze hu hu. Inną wadą, która mi po jakimś czasie przestała przeszkadzać, ale pozostaje dość niezrozumiałą decyzją twórców, to zrobienie z Akari bohaterki bez oczu. To podobno zabieg często występujący w azjatyckich grach mobilnych, że na ilustracjach nasz awatar albo ma twarz odwróconą od kamery, albo po prostu nie posiada oczu, i SymKiss z jakiegoś powodu idzie tą samą drogą. Nie jest to dla mnie jakiś wielki problem, ponieważ mimo wszystko główną atrakcją są tu panowie, ale Akari jest na tyle silnie zarysowaną protagonistką, że nieco mierzą usilne starania, aby zrobić z niej jedynie naczynie na graczkę. I czasem naprawdę dziwacznie wyglądają ekspresyjne twarze panów obok w połowie pustej buźki naszego awatara.
Pomimo tych potknięć gorąco polecam Sympathy Kiss każdej fance romansów biurowych. Gra to świetny powiew świeżości w potoku fantasy, oferujący przyjemny eskapizm od szarej pracowniczej rzeczywistości. Jak wskazuje sam tytuł, to sympatyczna i ciepła pozycja, w której każdy problem da się rozwiązać rozmową, a bohaterowie nie tylko są dorośli, ale i tak się zachowują. Jako odskocznia od cięższych tytułów nada się jak ta lala.
Fajnie |
Niefajnie |
+ Odprężająca i ciepła telenowela; |
- Brak wyczucia w doborze muzyki; |
+ Dorośli bohaterowie rozwiązujący problemy jak dorośli; |
- Bohaterka bez oczu to zdecydowanie wybór. |
+ That middle aged man will have his hip relocated after I finish with him: The Game; |
+ W takim korpo to sama bym chciała pracować; |
+ Technicznie piękna i (prawie) bez zarzutu. |
Sympathy Kiss Rok wydania: 2024 (na Zachodzie)
Producent: Otomate
Wydawca: Idea Factory International
Platforma: Nintendo Switch
Gra brzmi niezwykle sympatycznie, zwłaszcza fakt, że można romansować kogoś powyżej 20-30 lat jest odświeżający. Aczkolwiek brak oczu brzmi mocno WTFnie :D Teraz czekam na ścieżki!
OdpowiedzUsuńalbo abominacji jaką jest szata graficzna Słodkiego Flirtu New Gen - no proszę Cię, co też ci się nie podoba? Toż to wspaniała nostalgiczna podróż do początków lat dwutysięcznych, kiedy strona internetowa potrafiła się ładować pięć minut :D