Witajcie w New Sieg – metropolii będącej domem tak dla ludzi o wielkich marzeniach i nadziei na życiowy przełom, jak i osób, które straciły wszystko i próbują przetrwać kolejny dzień, chwytając się każdego możliwego zajęcia (nierzadko niezgodnego z prawem). Na swoje pięć minut liczy także Teuta, młoda dziennikarka pisząca dla lokalnej gazety. Ahaha, właściwie to dość zabawna sprawa z tymi pięcioma minutami… Tak się składa, że Teuta posiada także pewną magiczną moc, która pozwala jej się cofnąć w czasie o pięć minut właśnie. Problem jest jednak taki, że dziewczyna nie wie, w kogo się wcieli i tylko ona pamięta „przyszłość”. Jak się okazuje, umiejętność ta przydaje się przeważnie w momentach, gdy można uratować kogoś przed niechybną śmiercią… Tak właśnie Teuta poznaje Limbo Fitzgeralda, prawnika o dość luźnych zasadach moralnych. Chłopu akurat wylosowało się w życiowej ruletce, że zemrze dziś na środku zatłoczonej ulicy, a wraża dziennikarka to zauważy i go uratuje. Dobrymi chęciami jednak piekło jest wybrukowane i Limbo zaczyna podejrzewać dziewczynę o przeprowadzenie zamachu; zabiera ją więc do swojej kanciapy, aby wraz ze swoją domorosłą Drużyną A mieć na nią oko. Bo też prawnik prowadzi na boku inną działalność: razem ze strzelcem wyborowym Shu, mistrzem przebrania Helveticą, koronerem Mozu oraz samozwańczym królem półświatka Scarecrowem biorą na siebie nie do końca zgodne z prawem zlecenia wymagające zawodowców. Teuta zwęszywszy szansę na świetny materiał, wciąga się w codzienność nowych przyjaciół i tym samym rozpoczyna się jej szalona przygoda pełna pościgów i postrzałów.
Ależ ten czas leci! Obiecałam tę recenzję na początku roku, a wyszło jak zwykle. No nic, ad rem! Jak widzicie po przewijających się przez blogasek tytułach, nadrabiam sobie powoli otome po X latach nieposiadania odpowiedniej konsoli i wszystko jest dla mnie wciąż w nim nowe. Może też dlatego każda z tych gier to dla mnie hicior, bo brak mi porównania… Z drugiej strony istnieje Amnesia, a wy już wiecie, co ja sądzę o Amnesii, więc może po prostu to Zachód ma niebywałe szczęście do lokalizacji. W każdym razie wspominam o tym dlatego, ponieważ oto nadszedł czas, abym napisała coś o Bustafellows, które trafiło na moją listę Najlepszych Gier 2023 Roku, więc przygotujcie się na kolejne peany zachwytu. Tym razem myślę jednak, że mój kociokwik jest cokolwiek usprawiedliwiony, gdyż patrząc po większości propozycji typowanych do przetłumaczenia, jeszcze dużo wody w rzece upłynie, nim będziemy mogły przebierać w tytułach chociaż zbliżonych do podobnego klimatu. Jak wspomniałam w rocznym podsumowaniu, Bustafellows stawia na fabułę i to nie byle jaką – to mariaż atmosfery heist movies i filmów akcji, z doborową obsadą mistrzów w swoich dziedzinach. Oczywiście, jako że to wciąż otome, to zasady pozostają takie same i mamy po kolei wbijać się na ścieżkę każdego z dostępnych amantów. Jednakże romans w tej grze rozwija się trochę z boku i opiera się bardziej na więzi niż myzianiu z chłopakami. Każda ścieżka to okazja do poznania traumy albo zalegającej sprawy z przeszłości danego bohatera, a wrzucenie w to Teuty jako katalizatora dla uczuć i siły stojącej za popychaniem kłębka tajemnic aż do zupełnego rozwinięcia, nadaje pączkującym związkom cudownej dynamiki wypełnionej komitywą i ciepłem. Jeżeli ktoś szuka romantycznych uniesień i wielkich przemów, to nie tutaj – rozpisywanie relacji idzie w Bustafellows raczej w kierunku naturalności, a cała ekipa wchodzi na pełnej w motyw found family i robi to fantastycznie. Ogólnie scenariusz to najmocniejsza część tej gry. Każda postać jest świetna, ujmująca i wielowymiarowa, a interakcje pomiędzy nimi czyta się z przyjemnością. Po mistrzowsku ujęto tu relacje bohaterów – czuć zwłaszcza po chłopakach, że z niejednego pieca chleb jedli i fabuła nie stroni od scen, które dodają nowych cegiełek do dynamiki drużyny (Helvetica jest tu moim ulubieńcem). Można by pomyśleć, że może Teuta wpada tu jako piąte koło u wozu, ale nie, jej wkład w drużynę naturalnie zazębia się z temperamentem oraz umiejętnościami reszty członków i choć w Bustafellows mnóstwo morderstw i nieciekawej tematyki pokroju handlowania narkotykami, to właśnie komitywa zespołu przydaje całej grze zaskakująco ciepłej atmosfery.
Jak wspomniałam, bohaterowie są świetni. Moimi ulubieńcami są wielowymiarowy Helvetica, pocieszny Scarecrow, miejscowy Jigen, czyli Shu oraz Teuta, jedna z najurokliwszych głównych bohaterek, które miałam przyjemność poznać. Ich relacje są wspaniale wybrzmiane, ale należy też zaznaczyć, jak scenariusz nie stroni od pokazywania ich różnych stron w poświęconych im ścieżkach. Czasami Teuta musi mocno przemyśleć swoje relacje z danym panem, bo na jaw wychodzą rzeczy, które dla niej jako mimo wszystko zwykłej dziewczyny mogą być trudne do przełknięcia. Scenariusz nie trywializuje tych wątpliwości, nie stroni również od pokazywania bohaterów na dnie lub w chwilach słabości i to jest absolutnie fantastyczne. Tak samo ujmuje drugi plan: właścicielka ulubionego baru drużyny Carmen i jej posse, siostra Limbo czy przyjaciele Teuty to świetny dodatek do świata przedstawionego, który nierzadko dostaje swoje pięć minut albo pomaga w sprawach. Sama gra skonstruowana jest na zasadzie serialu, a każdy rozdział to nowy „odcinek” z nowym „śledztwem tygodnia” i pod tym względem bohaterowie epizodyczni naprawdę błyszczą. Jako że Bustafellows przyjęło taką, a nie inną koncepcję, to i prezentacja jest tu dość szczególna. Każdy rozdział kończy się zapowiedzią następnego jak w telewizji, a production value wywalono tu poza skalę. Gra próbuje także wprowadzać większą dynamikę w kwestii ustawienia sprajtów i muzycznych przerywników, i choć nie jest to może jakaś rewolucja, to nadaje Bustafellows unikalny styl. Jednocześnie sądzę, że to jedno z najlepiej wyglądających otome na rynku, więc jeśli chcesz nacieszyć oko pięknymi sprajtami, plejadą świetnych CG, a nawet posłuchać, jak ktoś coś zaśpiewa, to to jest tytuł, w który musisz zagrać. Nie będę wspominać o grze aktorskiej, bo to typowa świetna japońska jakość. Napomknę jedynie tylko, że Teuta też ma podkład jak rzadko kiedy w otome, co moim zdaniem było rewelacyjnym pomysłem. Jako że gra jest bardziej fabularna i nastawiona na relacje między bohaterami, to dodanie Teucie tej dodatkowej cząstki charakteru w postaci własnego głosu to strzał w dziesiątkę w tym konkretnym tytule.
Czy Bustafellows ma jakieś wady, zapytacie? Cóż, niestety tak. Rozpisałam się już na temat tego, jaki świetny ta gra ma scenariusz, ale istnieją w niej też niestety dwie ścieżki, po których jak na dłoni widać goniące terminy. Po zaliczeniu wszystkich route’ów panów do dyspozycji otwierają się historie, w których pierwsze skrzypce grają postacie poboczne i świat przedstawiony, i są one mocno takie sobie, żeby nie powiedzieć kiepskie. Większość obecnych w nich zwrotów akcji wydaje się wprowadzonych dla samego shock value, a ich pacing pędzi na łeb, na szyję i próżno szukać w nich wyważenia poprzednich ścieżek. I wspominam o tym z bolącym sercem, bo SĄ w nich dobre pomysły, ale podminowują je pośpiech oraz desperacka próba dopięcia wątków zagajonych w głównej fabule. Być może doczekają się one rozwinięcia w Season 2 (już zapowiedziano lokalizację), ale jako samodzielne ścieżki są dość słabe i niszczą trochę efekt reszty historii. Co ciekawe, są to też najgorzej przetłumaczone części gry. O ile cała lokalizacja stoi na bardzo wysokim poziomie, tak dodatki wypełniają literówki i gramatyka nierzadko zerżnięta żywcem z japońskiego układu zdań. Jest to naprawdę brzydki telemark do naprawdę fantastycznej gry, a że przeszłam ją już jakiś czas po premierze, to raczej nie doczekamy się już poprawek. Szkoda!
Co prawda napisałam kiedyś, że jeżeli macie zagrać w życiu w jedno otome, to powinno być nim Jack Jeanne, ale sądzę, że Bustafellows to dobry typ zastępczy pomimo słabego zakończenia. Podtrzymuję opinię, że ma dużą szansę spodobać się także męskiej publiczności ze względu na filmowy klimat i tematykę. Jest to też jedno z najlepiej wyglądających otome na rynku, więc jeśli szukacie nowych tapet na pulpit, to bierzcie i jedzcie z tego wszyscy. Ja czekam na drugi sezon, który pewnie ogram rok po premierze, jak zawsze, ale wciąż – ten gatunek trzyma się przeważnie swoich sprawdzonych tropów, ale gdy już próbuje czegoś nowego, to wychodzą takie diamenty i to jest piękne.
Fajnie |
Niefajnie |
+ Unikalna atmosfera heist movies i filmów akcji; |
- ... Przynajmniej do któregoś momentu; |
+ Świetnie napisani bohaterowie i relacje między nimi; |
- Ostatnie dodatkowe ścieżki są wyraźnie słabsze niż reszta gry. |
+ Wysoki production value; |
+ Voice-acting także dla głównej bohaterki; |
+ Świetna lokalizacja... |
Bustafellows Producent: EXTEND
Wydawca: PQube
Rok wydania: 2021
Platforma: Nintendo Switch/Steam
Komentarze
Prześlij komentarz